Eksplozje pagerów zabiły bojowników Hezbollahu. Tysiące rannych
Dane o ofiarach wtorkowego ataku Reuters podał w oparciu o informacje libańskiego ministra zdrowia. Eksplodowały pagery, których Hezbollah zaczął używać w odpowiedzi na ataki hakerskie Izraela, wymierzone w telefony bojowników. Sprzęt był nowy, zakupiony został w ostatnich miesiącach. Według stacji Sky News, do eksplozji zamontowanych w pagerach baterii doszło z powodu wprowadzonego wcześniej wirusa.
Niezwykły atak hakerski. Wybuchające pagery ciosem dla Hezbollahu
Ekspert militarny Joseph Nassar podejrzewa, że Izrael zebrał odpowiednie informacje na temat urządzeń kupionych przez Hezbollach i przygotował się do przeprowadzenia operacji na dużą skalę. Wiadomo, że wszystkie pagery eksplodowały w przeciągu pół godziny „w wielu regionach kraju”. Najwięcej takich przypadków odnotowano w bastionach organizacji: na przedmieściach Bejrutu oraz w rejonie doliny Bekaa.
Władze Libanu zapowiedziały dochodzenie, mające ustalić przyczyny wybuchów. Libańska agencja informacyjna ANI już teraz oskarżyła o nie Izrael. Oceniała, że doszło do ataku hakerskiego „przy zastosowaniu zaawansowanych technologii”. To właśnie z obawy przed Izraelem pagery miały zostać kupione. Antyizraelskie ugrupowanie chciało uchronić się w ten sposób przed inwigilacją.
Za eksplozjami w Libanie stoi Izrael?
ANI oceniała wtorkowe wydarzenie jako „bezprecedensowy incydent związany z bezpieczeństwem”. Anonimowy przedstawiciel Hezbollahu mówił o „największym naruszeniem bezpieczeństwa”, jakiego organizacja doświadczyła w trakcie toczonej od roku wojny z Izraelem. Ona też oskarżyła o atak stronę izraelską. Zdarzenie potępiły władze Libanu. Izrael nie wziął odpowiedzialności za wtorkowe zdarzenie.
W sieci pojawiło się kilka nagrań z ofiarami wybuchów. Dziennikarz Reutera donosił też o licznych karetkach, jeżdżących na południowe przedmieścia Bejrutu. Wspominał o grupach ludzi, które tłoczyły się przed szpitalami z pytaniami o los swoich bliskich. Wiadomo, że wśród rannych jest m.in. ambasador Iranu w Libanie, Mojtaba Amani.